środa, 27 listopada 2013

Próchnica butelkowa - słodkie soczki w nocy?

Tym razem pragnę przestrzec Was rodzice przed tym, co niestety dotknęło moją młodszą córkę :( O ile Zuzia nie miała w ogóle problemów z ząbkami, raz myła je dość regularnie, czasami zapominała i też nic się nie działo, o tyle Maja nie miała takiego szczęścia. Gdy miała niespełna 2 latka, zauważyłam, że powierzchnia jej górnych "jedynek" nie wygląda naturalnie, szczególnie przy samych dziąsłach. Dotykając palcem czuć jest nierówność, delikatne wgłębienia. Wystraszona zadzwoniłam do znajomego dentysty i po zdaniu relacji usłyszałam diagnozę - próchnica butelkowa. Wcale nie wygląda to jak typowa próchnica, nie jest (póki co) czarne, ani nawet ciemne - jest jasne, na pierwszy rzut oka nic nie widać. Maja na drugi dzień wylądowała na fotelu u wujka Krzysia - usta otworzyła dopiero wtedy, gdy wujek dentysta schował ręce za swoje plecy... Na szczęście kolega zdążył zobaczyć tyle, by ocenić sytuację - wtedy stwierdził, że stopień zaawansowania to 1 w skali do 10. Wcześniej zdążyłam podpytać doktora google o ewentualnym leczeniu tego rodzaju próchnicy - głównie pojawiało się hasło "lapisowanie". Jednak nasz osobisty dentysta stwierdził z całą odpowiedzialnością - jako ojciec dwóch małych córek - że w przypadku swoich dzieci tej metody by nie zastosował, nam oczywiście też odradził.



Zalecił przede wszystkim wyeliminowanie przyczyn:

  • unikanie słodkich napojów w nocy, 
  • ograniczenie słodyczy na tyle, na ile się da,
  • kategoryczny zakaz słodkości po godzinie 18,
  • mycie ząbków po każdym posiłku.
Na początku nawet mocno przestrzegaliśmy tych zasad, jednak z czasem zaczęliśmy odpuszczać :( I tak oto dwa dni temu Maja zaczęła narzekać, że boli ją ząbek. Poświeciłam latarką i niestety zobaczyłam w jej "czwórce" postępującą próchnicę :( Jutro kolejna wizyta u wujka Krzysia... Maja jest zdecydowana, że chce mieć różową plastelinę w ząbku... 

28.11.2013
Jesteśmy po wizycie u dentysty. Maja po raz drugi oswajała się z fotelem. W porównaniu do pierwszej wizyty dziś mieliśmy ogromną przepaść - na plus! Maja siedziała z dzielnie otwartą buzią tak długo, aż wujek obejrzał wszystkie ząbki. Dwa nadają się do leczenia - zamówiliśmy "różową plastelinę" (bo dziś była tylko niebieska :D ) i za 2 tyg. jedziemy na kolejną wizytę - to także będzie tylko oswajanie, ale już nie z samym fotelem, lecz również ze specjalną szczoteczką. Dopiero na kolejnej wizycie, jeśli się uda, szczoteczka zostanie podmieniona. Podobno w ten sposób dzieci czasem nawet nie orientują się, że w ząbkach są prowadzone prace naprawcze :D Za to Maja była mega zafascynowana gabinetem i wszystkim, co wujek robił - wypieki na twarzy mówią same za siebie ;)

 Dr K. Lis, Klinika Komplet, Warszawa, Saska Kępa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz