wtorek, 26 listopada 2013

Plecak małego pacjenta - co zabrać do szpitala. Wizyta kwalifikacyjna.

Co zabrać do szpitala...
Pakując się na pierwszy zabieg (operacja przepukliny pachwinowej) z naszym dzieckiem do szpitala przeczytałam w pierwszej kolejności rozpiskę rzeczy dla dziecka, którą otrzymałam na wizycie wraz ze skierowaniem do szpitala, ale nie ukrywam, że praktycznych porad szukałam również w googlach :) Ciężko było znaleźć konkretne wskazówki poukładane w jedną całość... W tej chwili jesteśmy już po zabiegu w domu, zatem zwięźle opiszę, jak to wyglądało u nas.





Rozpiska "szpitalna":

  •  przybory toaletowe (pasta i szczoteczka do zębów)
  •  ręcznik oraz kapcie
  •  skarpetki oraz własna piżamka

I to tyle z ich strony.
Przybory toaletowe przydałyby się, ale nie podczas pobytu jednodniowego. Własna piżamka również nie została wyjęta z torby - dziecko otrzymuje szpitalny kaftan, w który przebiera się po kąpieli (szpitalnej, w ichniejszym płynie). Nam dla 5 latki przydały się jeszcze:

  •  rozpinana miła bluza, ew. kamizelka
  •  piórnik z wyposażeniem :) i zeszyt, kolorowanki
  •  smartfon :) polecam zabrać też ładowarkę... 
  •  soczek do picia, biszkopty (dziecko zostanie wypuszczone do domu dopiero jeśli coś zje, wypije i nie zwymiotuje)
  • niewielki kocyk


Jeśli rodzice zdecydują się jechać na zabieg z dzieckiem oboje, jedno z nich (na zmianę) będzie zmuszone przebywać w poczekalni, gdyż wg regulaminu z dzieckiem na sali może być obecna tylko jedna osoba, nawet w przypadku bardzo małych dzieci - personel szpitala rzeczywiście tego przestrzega. Polecam zabrać dla siebie jakąś ciekawą lekturę :) Kanapki i sporo drobnych na kawę... My spędziliśmy tam 14 godzin... 

Wizyta kwalifikacyjna (dzień przed wyznaczonym terminem operacji).
Jej bałam się bardzo. Dziecko przed operacją musi być zdrowe, tzn. nie może mieć objawów infekcji, nie powinno też przed planowanym terminem operacji kontaktować się z osobami chorymi zakaźnie. Nie może być też świeżo po chorobie ani po antybiotyku. Gdy zapisywaliśmy się na zabieg (na początku października) Zuzia była wyjątkowo zdrowa! I wytrzymała w tym stanie aż tydzień... I jak już zaczęła chorować, końca nie było widać... Dokładnie 2 tyg. przed wyznaczonym terminem pediatra zdecydowała w końcu o antybiotyku - miało ją to podnieść na nogi - brała go przez 3 dni i niestety poprawy nie było. Był kaszel, katar, chrypa, wymioty... W końcu domowymi sposobami udało się ją podreperować :) 
Wizyta kwalifikacyjna odbyła się dzień przed wyznaczonym terminem operacji. Zuzię bardzo dokładnie badał najpierw chirurg, później anastezjolog. Udało się. Mieliśmy wybór - zostać w szpitalu do dnia następnego, bądź wyjść i wrócić na oddział następnego dnia o max. 7:30 rano. Wybraliśmy opcję poza szpitalem :) Na salach nie ma łóżek dla rodziców, rodzice "śpią" na krzesłach... 
Jeśli Twoje dziecko przed operacją jest wyraźnie chore, zadzwoń i przełóż termin - im wcześniej, tym lepiej, może akurat ktoś będzie dzwonił z zapytaniem o wolny termin i tym samym "wskoczy" na Wasze miejsce. 





2 komentarze:

  1. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgorsze jest jak dzieci trafiają do szpitala, ale czasami niestety nie mamy na to wpływu. Ja ostatnio z moją córką również byłam na badaniach u kardiologa https://cmp.med.pl/cmp-ochota/kardiolog/ i na całe szczęście wszystko okazało się że jest w porządku. jak dla mnie jest to bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń